* Hope *
-Czy Cię naprawdę popierdoliło!? -
krzyknęłam nie zważając na to, że mogłam go urazić. Wybiegłam
na dwór tak jak byłam, w piżamie, było jasno, dość wcześnie i
chłodno. - Jest czwarta rano, trzecia, piąta, co za różnica. -
wyrzuciłam siebie poddenerwowana, pocierając lewą dłonią czoło
Znów dzielił nas płot. Trzęsłam
się z zimna, on zaś raczej ze strachu, to znaczy wiercił się,
opierał ciężar ciała to na prawą, to na lewą nogę. Co
właściwie takiego zrobił, że to taki pilne?
Bałam się, zdecydowanie zbyt
często się boję, ale to jest
silniejsze ode mnie. Błądził oczami po moim ciele.
Zastanawiałam się jak głupio musiałam wyglądać. Sterczące
włosy, dziecinna piżama,
Wyglądaliśmy jak Piękna i Bestia, przy
czym jak byłam Bestią, jak zawsze.
Miał na sobie szare dresy i niebieską
obcisłą bokserkę, która doskonale ukazywała jego wyćwiczone
mięśnie, a na jego szyi spoczywał naszyjnik, nie przyglądałam mu
się za bardzo, ale było chyba jakieś serce, coś w tym stylu.
-On nie żyje, rozumiesz? - spojrzał
mi w oczy, oblizując usta, tak bardzo nie chciałam utrzymywać z
nim kontaktu wzrokowego, a on, jak na złość wbijał we mnie swoje
wielkie błyszczące oczy.
-Kto nie żyje? - uspokoiłam się
trochę, coś w środku podpowiadał mi, że mówił o Draku, ale
wolałam się upewnić.
-Santiago kurwa, Santiago, jaa ja, ja
nie wiem, kurwa, ale on nie żyje – ściszył głos podchodząc
bliżej, on był z tego dumny, dumny z tego, że zabił, o ile
oczywiście mówił prawdę, okej, prawdę mówiąc, ja też się
ucieszyłam.
-Coś Ty kurwa zrobił! - krzyknęłam
tak głośno, ja tylko potrafiłam. Szarpnęłam płotem, na co się
odsunął -Myślałam, że jesteś normalny, a Ty robisz TO w tej
chwili? Akurat teraz? Naprawdę?
Mam już dość tego całego gówna. -
nie chcę dać po sobie poznać, że pochwalam jego zachowanie.
-Przecież nie wbiłem mu noża w
serce, uspokój się – próbował się usprawiedliwić. - Z resztą,
należało się gnojowi. Jesteś aż tak głupia? Wiesz co on tak w
ogóle robił?! Wiesz kurwa?
Nie było nikogo, powtarzam NIKOGO,
kto by się postawił, pomógł,
cokolwiek. Każdy bał się o swoją dupę i tylko o nią się
martwił. Chęci do tego co zrobiłem, miał każdy, ale nie odwagi.
- Stał w miejscu, nie ruszał się, patrzał, a jego jabłko Adama
poruszało się w górę i w dół w tempie błyskawicznym kiedy już
skończył mówić.
-Dlaczego to
zrobiłeś, teraz będziesz miał kłopoty.. Harry..
-Nawet jeśli bym
Ci chciał powiedzieć, to myślisz, że to jest dobre miejsce na
takie zwierzenia?
Nie, to nie jest
ani dobry czas, ani miejsce, ani nic. - syknął
-Co zrobisz, jak
pójdziesz do więzienia, boję się – odchyliłam głowę do tyłu,
głęboko oddychając – boję się o Ciebie.
-Dam sobie radę,
zawsze daję – gardłowo się zaśmiał – ale lubię Cię, a to,
że nie znamy się jeszcze – w tym momencie zmierzył mnie wzorkiem
– aż tak dobrze, dodaje mi jakąś tam odwagę, żeby wyrzucić to
z siebie. Muszę się szybko przebrać, rozumiesz – wskazał na
swoją podartą koszulkę i brudne dresy.
-Co będzie jak Cię
złapią – rzuciłam po chwili tępo patrząc w ziemię
-Wszystko da się
naprawić, wiesz? Wracaj już do siebie, po dziesiątej spotkamy się
przy tamtej – wskazał palcem - ławce, okej?
-Jasne, będę
czekać, ale Harry..
-Umh? - wdał z
siebie dość dziwny dźwięk i stanął jak modelka, opierając ręce
na biodrach
-Uważaj na siebie
– ciepło odpowiedziałam z uśmiechem cofając się w tył
Tylko uniósł
kąciki ust, nie odpowiedział, nie pokiwał głową. Teraz nie
wiem, to znaczyło, że będzie ostrożny czy że usłyszał ale nie
nie obiecuje.
Okej, to było dziwne, bardzo dziwne.. Nic nie
rozumiałam. ZABIĆ to takie.. mocne zadanie, trzeba mieć powód,
żeby się udać do takiego czynu.
Nie jestem
psychologiem i nie zamierzam być, ale on nie wygląda na idiotę.
Wręcz przeciwnie, wydaje się być odważny, ale mądry. Nie chodzi
o to, że zazwyczaj osoby mądre są głupie, ale większość robi
coś, aby zaimponować innym. Nie sądzę, że potrafiłby odebrać
życie komuś, kto zrobił mi krzywdę.
Jestem nikim w stosunku do
niego, 'jeszcze' jak to powiedział sam Styles. W każdym bądź
razie ja nie jestem gotowa na coś nowego, na jakieś zbliżenia..
Chcę już się z nim spotkać, wszystko we mnie się gotowało,
żołądek skręcał a serce biło mocniej niż kiedykolwiek, chyba.
Ostatnio niczego nie jestem w stu procentach pewna.
Zabił człowieka,
człowieka skurwiela, ale w sądzie nie będą na to zwracać uwagi.
Posadzą go na dwadzieścia pięć lat, a ja nic nie będę mogła
zrobić. Boże, jak się z tym cholernie źle czuję.
A jak on mi powie,
że to dla mnie?
Żeby już nic mi nie zrobił?
Myślałam, że to z
tą wycieczką było na serio, a on odpierdolił taki numer. Nie
spodziewałam się tego. To 'zaufaj mi' niech sobie w dupę wsadzi.
Macie przykład,
ludzie to kłamliwe kurwy.
Ja pierdole, ja mu
naprawdę zaufałam, i co z tego mam? GÓWNO, NIC, NIC NIE MAM. Nie
znam go a martwię się, co ze mną nie tak? Czuję się jak taka
idiotka, ale go lubię, może i nawet coraz bardziej, ale teraz on
wszystko spierdolił.
* Harry *
Może i nie dawałem
po sobie poznać tego całego strachu i zmieszania, ale bałem się,
w chuj mocno.
Nie dostanę
upomnienia za zabójstwo. Nie było mi go szkoda, wiem, że zjebałem
po całości. Teraz kiedy Hope miała wychodzić z tego debilnego
miejsca, chciałem się nią zająć, oni nie mogą mnie teraz
zamknąć, ale jeśli to zrobią, to tylko i wyłączenie z mojej
winy.
Mam talent do rozpierdalania,
urodziłem się, i to już był błąd
Miałem w głowie
milion pomysłów co jej powiedzieć, ale ani jednego jak zacząć.
Co jeśli ona się wystraszy i ucieknie, nie będzie chciała mnie
znać, albo pomyśli, że zrobię z nią to samo. Chodziłem po domu
w tą i z powrotem. Przebrałem się w czyste ubrania. Krótkie
spodenki opinały mi się na.. nie ważne, po prostu było ciasno, a
na ramionach spoczywała moja ulubiona bluzka od cioci, bało
fioletowa w groszki. Taka trochę pedalska, ale mimo to moja
ulubiona. Kiedy zakładałem ja na miasto, ludzie patrzeli i wytykali
palcami plotkując, że na sto procent muszę być gejem.
Pierdolone stereotypy.
Teraz kiedy na
zegarze jest już wpół do dziewiątej już sam nie wiem czy chce
jej wszystko opowiedzieć, czy nie. Może od razu spytam też czy nie
chciałaby się do mnie wprowadzić,
ryzyk-fizyk.
Zobaczę jak
zareaguje na to co jej powiem. Przecież to nie może być takie
trudne. Kurwa ale z drugiej strony nie chcę jej stracić, jeszcze
jej nawet nie mam a już mam to wszystko skreślić?
NIE MA MOWY.
Czas leci jak szalony, nie mam pojęcia kiedy przeleciała ta
godzina. To już, muszę iść, zacząć to. Zakluczyłem dom i
wyruszyłem w stronę sierocińca. Znowu było gorąco, pot spływał
po moim czole. Nienawidzę lata. Przeczesałem rękę włosy i udałem
się w stronę ławki.
~*~
-Musi Ci być
smutno, samemu w takim domu.. - spojrzała na mnie mrużąc oczy,
prawie przez całą drogę milczeliśmy, bałem się cokolwiek
powiedzieć, żeby nie pogrążyć się jeszcze bardziej.
-Czasem, ale nie
jest źle, chociaż przydałoby się jakieś towarzystwo – znacząco
podkreśliłem ostatnie słowo
-Um, no okej, więc?
Teraz mi powiesz?
Chwyciłem ją za
rękę, lekko się wzdrygnęła i zaraz szybko ją zabrała, ale
zrozumiała, że chciałem ja tylko poprowadzić za mną. Śliczna
jest, zauważyłem też, że nie pomalowała się, ani trochę.
Włosy miała
związane w idealnego kucyka, ubrana była w krótkie spodenki, które
nie odsłaniały połowy tyłka jak u większości hot trzynastek
chcących zaimponować starszym chłopakom. Szczerze, miałem niezły
ubaw, widząc takie na ulicy. Zwróciłem też uwagę na jej
nadgarstki. Tym razem nie miała bluzki z długim rękawem, która by
je zasłaniała. Dokładnie je 'zbadałem'. Jeden nie był
zaczerwieniony, ale drugi, nic nie widziałem. Zaplątała na nim
chyba z dwadzieścia bransoletek. Czyli sznury można już wykluczyć,
jeśliby to było to o czym myślałem wcześniej, obydwa nadgarstki
miałaby pokaleczone. Znów układałem w głowie potencjalny
scenariusz, nic się nie trzymało razem.
Wszystko zaczynam od dupy strony.
To jest w końcu
dziewczyna, zawsze uczyli mnie, że one szybko się płoszą,
wystarczy jeden fałszywy ruch, a one po prostu uciekają. Tutaj i w
tym momencie się bałem. Ja właśnie zrobiłem taki ruch.
Popełniłem błąd. Okłamałem ją z tą wycieczką. Dobra, teraz
widzę, że to nie było najlepsze rozwiązanie, ale nie myślałem
wtedy o tym, chciałem tylko, żeby zasnęła spokojna.
Nawet nie przyszło
mi na myśl, żeby posunąć się aż do tego stopnia.
Ale co się
stało, się nieodstanie, ta, tego też mnie uczyli.
Nigdy nie było
w moim życiu kogoś, kto by mnie nauczył po prostu 'jak żyć'. Do
domu dziecka trafiłem gdy miałem dwanaście lat, siedziałem tam aż
to szesnastki, aż w końcu moja szanowna wielce kochająca ciotka
sobie o mnie przypomniała. Te cztery lata wspominam jako najgorsze w
życiu. To było jakieś piekło, ale pozbierałem się. Później
znowu zaczęło się walić. Trzy lata minęły a moje życie, cóż,
znowu pokazało się z jak najlepszej strony. Ayana powiesiła
się w dniu moich dziewiętnastych urodzin, miała tylko nieco ponad
czterdzieści pięć lat, była siostrą mojego ojca. Nie wiem co to
miało znaczyć jej samobójstwo, ale od tamtego czasu jestem sam,
jak palec.
Można by powiedzieć, że boję się społeczeństwa.
Kręci się tu coraz więcej psycholi i dresów, uważających się
za pępek świata, wyjdziesz na ulicę w spodniach nie w tym kolorze
który lubi a on spojrzy na Ciebie, jakby chciał Ci wpierdolić, a
później już sam nie wiesz, czy się śmiać, czy płakać.
-To ten, zamierzasz
mi dzisiaj coś powiedzieć, czy będziesz tak się gapił w tą
ścianę.. - szepnęła jakby się bała odezwać, szybko przetarłem
oczy wracając do rzeczywistości.
-Tak, już, chwila,
przepraszam, zamyśliłem się. - jestem idiotą
-Jeśli nie chcesz,
nie musisz mi nic mówić, możemy tak po prostu posiedzieć na tych
twardych krzesłach w kuchni, nic nie mówię, jest tu ładnie
i w ogóle, ale zaczyna mnie boleć dupa – ściszyła na końcu
głos, a ja się tylko zaśmiałem
-Dobra rozumiem że
chcesz iść gdzie indziej, wejdź po schodach i skręć w lewo –
przeczesałem włosy – a nie, w prawo, tam będzie pokój z
fotelami, miękkimi – podkreśliłem – zaczekaj tam na mnie.
Wstała
i odeszła, oparłem łokcie na kuchenny blat i czułem że
nie dam rady. Nie mogłem tu długo siedzieć, pomyśli, że ją
olewam i stracę ją całkiem. Zabrałem z górnej półki słone
paluszki, i dwie puszki, jedną piwa, drugą coli. Ustawiłem swoje
siedzenie naprzeciwko jej, stawiając obok stolik, a na nim to co ze
sobą zabrałem. Wbijała swój wzrok w palce, bawiąc się nimi.
Znów była taka bezbronna. Śliczna.
-Kiedy miałem dwanaście lat, zmarł
mój ojciec. W wypadku. Był jednym z ambasadorów UNICEF.
Wracali
samolotem do Miami i szlag ich trafił. Nikt nic nie wie, do teraz.
Zaginęli na ternie trójkąta bermudzkiego, było z nim wiele osób,
tyle ludzi... Mówią, że to kolejny tragiczny przypadek, że ten obszar jest
nawiedzony. Wracali z Afryki i nad Atlantykiem coś
jebnęło. Nie sprawdzą tego, nie ma szans. - przerwałem na chwilę
by otworzyć piwo i podać jej colę, wziąłem łyka po czym
zacząłem dalej – Moja matka- Emma załamała się totalnie.
Zaczęła pić, nie zwracała na mnie uwagi. Miałem dwanaście lat,
okej, ale nie umiałem się sobą zająć. Któregoś dnia obudziłam
się a jej nie było. Przestałem chodzić do szkoły. W końcu się
zainteresowali co jest, wszystko wyszło na jaw, a moja mama nie
wróciła, do dziś, nie wiem czy żyje, gdzie jest co robi. Mam jej
za złe, że mnie zostawiła i nigdy jej tego nie wybaczę, no a
później kiedy już miałem szesnastkę zjawiła się moja ciocia,
siostra mojego ojca i zabrała mnie tu, do siebie. Pewnie myślisz
dlaczego jej nie ma, popełniła samobójstwo. Jak każdy miała i
dobrą i złą stronę. Dała mi to wszystko, a ja pokazałem tylko
co potrafię – otarłem oczy, poczułem że powoli zaczynają
wypływać z nich łzy
-Hej, dobra, już. Okej, nie musisz mi
nic mówić, już wystarczy – spojrzała na mnie wystraszonym
wzrokiem, chwytając moje wielkie dłonie w swoje malutkie, ciepłe
rączki.
-Chcę żebyś wszystko wiedziała, nie
chcę Cię okłamywać tak jak robiłem to dotychczas z innymi.. Ja
jestem chyba mordercą, takie coś jak ja, nigdy nie powinno się
urodzić. Zabiłem dwie osoby, teraz będzie kolej na mnie.
~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak późno .-.
Ponad 50 komentarzy #FUCKYEAH
Zabił dwie osoby? ;oo Robi się ciekawie. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńRozdzial genialny!
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumialam, ze Hazz, jest "zagrozony"? 0.0
Pisz szybko!
Czekam na nexta :)
xxx
hah, nigdy sie nie podpisuje. xdd
Usuń@Pinkdots19
Świetny rozdział, czekam na następny :>
OdpowiedzUsuń@yooziomo
genialny :*
OdpowiedzUsuńahdejfyhshgs TO JEST CUDOWNE! JUEZUS JAK JA CIE KOCHAM! I TWOJE OPOWIADANIA TEŻ ♥ NIGDY WIĘCEJ NIE KAZ CZEKAC NAM TAK DŁUGO XX KC <3
OdpowiedzUsuńJEDEN Z NAJLEPSZYCH BLOGÓW JAKIE CZYTAM *.* Genialny rozdział! :D xx
OdpowiedzUsuń*-* czekam na next'a <3 x
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. ♥♥ Już nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału. ♥♥♥ Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam. ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńteraz będzie kolejne fuck yeahhh
OdpowiedzUsuńkocham ten blog
to opowiadanie
dalejjjj <33333333333
Wow...
OdpowiedzUsuńBiedny Hazz...
Co z tego, że zabił dwie osoby, szkoda mi go.
Biedaczek :(
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :D
Mwahh ♥
Łooooo, ale masakra *.*
OdpowiedzUsuńAle wszystko się ułoży, prawda??
@ilymika
Omg aaaa chcę następny *.*
OdpowiedzUsuń@madziulka123_1D
OMG OMG OMG ZAJEBISTY xD CZEKAM NA NN ;)
OdpowiedzUsuńO matko zaczynam się bać tego Harry'ego o.o jakie dwie osoby i matko morderca z kim ona się zadaje xdd Nie no nie dziwie się gdybym miała do wyboru normalnego chłopaka albo HARRY'EGO mordercę to przecież oczywiste że wybrałabym Harry'ego. Ale też mi go szkoda nikogo nie ma i taki sam jak palec... trzeba się nim zająć xdd i go porwać... Hahahaha spk coś mi dziś odwala więc lepiej już nic nie pisze bo się jeszcze bardziej pogrąże xdd (teraz już się nie dziwie dlaczego ludzie mnie unikają xdd) To wielkieej weny na nexta i mam nadzieje że niedługo będzie następny bo jeszcze bardziej zwariuję xdd Porządnie rąbnięta biurkiem w łeb od rzygającego po imprezie zombiaku @KeepCocatooFace xdd
OdpowiedzUsuńbiedny Harry ,tyle go w życiu spotkało :C
OdpowiedzUsuń@Gabi19_98
warto było czekać ;)
OdpowiedzUsuńCudnie. Dwie osoby? Kto? Aww... czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńAwwww, cudowny *,*
OdpowiedzUsuńCiekawe, kto był tą drugą osobą...?
Czekam na nexta ;3
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger ! Więcej informacji na moim blogu http://we-had-everything69.blogspot.com/ Gratuluję
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział !!
OdpowiedzUsuńAle jak to Harry zabił dwie osoby? :o
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału bo przerwałaś w takiej chwili..
Poinformuj mnie jak wcześniej i życzę weny na next'a :)
@harveysbelly
2 osoby? Kolej na mnie?! Nic już nie rozumiem, ale następny rozdział pewnie będzie bardzo interesujący (': nienawidzę cię za tol, że przerwalaś w takim momencie... Rozdział jest jednym z ciekawszych. Co ja gadam, każdy jest ciekawy... Życzę weny i pozdrawiam! @Akarosana( @demzluv)
OdpowiedzUsuńJak to DWIE osoby?!? I co miałaś na myśli pisząc "teraz będzie kolej na mnie"? Rozdział standardowo zajebisty xx
OdpowiedzUsuńDwie osoby? "Teraz będzie kolej na mnie"? Łoo, za dużo jak na mnie XD Rozdział zajebisty, czekam na nn,
OdpowiedzUsuń@xlovelyhoranx xx
Czekam z niecierpliwością na natępny *.*
OdpowiedzUsuń@MusicForever344
Next <3
OdpowiedzUsuńMoja reakcja to:Jakie kurwa dwie osoby...
OdpowiedzUsuńJEZU! BOSKIE <3
OdpowiedzUsuńTRZYMA W NAPIĘCIU
KIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ?
to się porobiło;) ale bardzo mi się podoba, czekam na nexta i zapraszam do siebie;3
OdpowiedzUsuńuwierz-w-ducha.blogspot.com
kurwa. jakie 2 osoby? :O czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDAWAJ SZYBKO NASTĘPNY KOCHAM TO @karola1201
OdpowiedzUsuńGFDSAWQAESDFGH MAATKO ZARĄBISTY ROZDZIAŁ!! TROCHĘ TRUDNO CZYTA SIĘ MAŁĄ CZCIONKĘ, ALE TO JUŻ MÓJ PROBLEM :P HAHAH @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńzajebiste *,* czekam na next
OdpowiedzUsuńSwietny jest. Czekam na nastepny... a tak btw, to kiedy bedzie?
OdpowiedzUsuńSory że nie komentowałam, teraz postaram się to robić, mam nadzieję że za to się niegniewasz
OdpowiedzUsuńPoza tym świetny rozdział, niecierpliwie czeka nn
@Fucked_Up_Kid
Zajebiste, nigdy nie przestawaj pisać <3
OdpowiedzUsuń